Adam Kokoszka: Mam wątpliwości, czy Unia zmierza w dobrym kierunku…

– Dla takich osób, jakie dziś działają w Unii Tarnów, nie powinno być miejsca w polskim sporcie. Wszystko zmierza bowiem ku upadkowi. Gdyby klubem zarządzali ludzie, którym naprawdę zależy na jego dobru, to jestem przekonany, że z tymi sponsorami i zawodnikami, bez najmniejszego problemu funkcjonowalibyśmy na poziomie 3. ligi. Dodatkowo wszystkie osoby pracujące w klubie miałyby wypłacane pieniądze na czas, ponieważ pieniądze tutaj są i nie potrafię wytłumaczyć sobie, dlaczego z uregulowaniem wynagrodzeń są takie problemy – mówi były reprezentant kraju, Adam Kokoszka, który właśnie rozwiązał kontrakt z Unią Tarnów.

Czy to prawda, że nie jesteś już zawodnikiem Unii Tarnów?
Prawda. 26 listopada z winy klubu rozwiązałem kontrakt ze względu na kilkumiesięczne zaległości finansowe. Pomimo zapewnień prezesa klubu Artura Szklarza, nie zostały one uregulowane. Na pewno nie jestem jedyną osobą, która ma w Unii Tarnów zaległości finansowe. Występują bowiem zaległości z ubiegłego sezonu wobec zawodników, których już nie ma w klubie. Napisałem list otwarty do prezydenta miasta w tej sprawie. Coś z tym trzeba zrobić.

Jest to o tyle dziwna sytuacja, że to podobno Unia nalegała, abyś związał się z nią umową.
Bo taka jest prawda. Na początku roku, kiedy planowałem przeprowadzić się do Tarnowa, Unia znała moje plany i w ten sposób po mnie się zgłosiła. Inicjatywa wyszła z klubu od Pana Prezesa Artura Szklarza i Pana Tomasza Matyjewicza , którzy wspólnie biorą udział w podejmowaniu decyzji w klubie. To nie było tak, że Adam Kokoszka za wszelką cenę chciał dołączyć do „Jaskółek”, bo nie miał gdzie grać. Warunki, które zostały mi zaproponowane, nie były negocjowane tylko od razu przeze mnie zaakceptowane. Tym bardziej nie rozumiem całej tej sytuacji. To miasto zasługuje na to, aby mieć silną drużynę piłkarską. Dobrze byłoby, aby władze klubu wyjaśniły pewne kwestie, bo budżet, jakim dysponują, jest wystarczający, aby w tym klubie grać i mieć za to płacone.

Kiedy podpisywałeś umowę, wyglądało to inaczej?
Powiem tak… Cały czas zastanawiam się, po co namawiano mnie do podpisania kontraktu, jeżeli było wiadomo, że nie będzie pieniędzy na wypłacanie mi wynagrodzenia. Klub ma dłuższą wizję na swój rozwój. Chce się tutaj stworzyć drużynę, która z powodzeniem będzie występować na poziomie centralnym. Na obecną chwilę wydaje mi się, że wszystko zmierza jednak w złą stronę. W lutym, kiedy przychodziłem do Unii, cel był jasno przedstawiony – był nim awans do 3. ligi. Osiągnęliśmy to. Problemem jest jednak to, że nie ma kompletnie żadnej komunikacji z prezesem klubu. Nie odbiera on telefonów od zawodników, nie przychodzi do szatni, a pojawia się tylko wtedy, kiedy zwalnia i zatrudnia trenerów. Władze klubu, to nie są obecnie żadni partnerzy do rozmów…

Miałeś już kiedyś podobne doświadczenia?
Chociażby grając w Polonii Warszawa i wszyscy wiedzą, jak się to wówczas skończyło dla tego klubu. Zresztą przykładów jest więcej. Wystarczy wspomnieć chociażby historię Ruchu Chorzów… W Unii Tarnów są zawodnicy, którzy mają zaległości sięgające po kilka miesięcy. Nie zostały także wypłacone premie za awans do 3 ligi. Na wiosnę Unia może być znacznie osłabiona. Nie wiadomo co będzie przez następne pół roku, czy ten klub przystąpi do kolejnego sezonu, jeśli nic się nie zmieni…

Jest aż tak źle?
Unia Tarnów to zespół w sam raz na 3 ligę. Grając w tych rozgrywkach, jeździmy po różnych miejscowościach. Są takie miejsca, gdzie oprócz stadionu i kilku domów nie ma nic więcej. Tarnów powinien jednak promować się przez sport. Jest przecież siatkówka, jest piłka ręczna, jest żużel… Piłka nożna też powinna być dla tego miasta istotna, zwłaszcza że jest to najpopularniejszy sport w Polsce. Uważam, że gra w 2. lidze jest dla Unii Tarnów absolutnym celem realnym. Mówi się o tym, że miasto nie wspiera zbyt mocno tego klubu. Być może rzeczywiście tak jest, ale przecież jest dwóch naprawdę dużych sponsorów, którzy nie żałują pieniędzy. Jest także akademia z certyfikacją PZPN-u, więc pojawiają się także pieniądze z ministerstwa. Wydaje się więc, że na wszystko powinno wystarczyć.

Zła atmosfera odbija się także na samych zawodnikach?
Obecnie w kadrze jest już mniej zawodników związanych z Unią. W poprzednim sezonie było więcej piłkarzy z Tarnowa i regionu, którzy utożsamiali się z klubem. Jak na razie atmosfera w szatni jest dobra, ale jestem przekonany, że pewne kwestie pozasportowe będą miały w dalszej perspektywie czasu zły wpływ na dalsze funkcjonowanie zespołu. Z doświadczenia wiem, że nie da się tego uniknąć.

Będziesz walczył o zaległości finansowe przed sądem?
Zobaczę… Myślę jednak, że warto podjąć ten krok, aby w Unii nastały lepsze czasy. Dla takich osób, jakie dziś działają w Unii Tarnów, nie powinno być miejsca w polskim sporcie. Wszystko zmierza bowiem ku upadkowi.

Na wiosnę zamierzasz jeszcze grać w piłkę?
Tak naprawdę zakończyłem karierę 2 lata temu. Dałem się namówić Unii Tarnów, bo trochę zatęskniłem za klimatem szatni, za meczową adrenaliną… Mam dopiero 35 lat, więc jeszcze spokojnie mogę pograć w piłkę na niższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Gra na wiosnę nie jest jednak dla mnie żadnym priorytetem. Nie skupiam się na szukaniu klubu. Przez drużynę zostałem wybrany jako zastępca kapitana i sytuacje, które dotykają mnie, dotykają również innych zawodników. Chcę być uczciwy wobec nich i walczyć o uregulowanie wszystkich zaległości. Tarnów to moje miejsce docelowe na jakiś czas. Wiążę swoje plany z tym miastem na dłużej.

Rozmawiał: Sebastian Czapliński

List otwarty Adama Kokoszki m.in. do prezydenta miasta Tarnowa, Romana Ciepieli.