Patryk Waśko: Celuję w awans i koronę króla strzelców!

– Na tym poziomie rozgrywkowym wiele zależy od formy rywali. W czasie meczu często zdarzają się potyczki, gdzie kluczowe znaczenie ma szybkość i skuteczność. Myślę, że z tym pierwszym jeszcze nie jest tak źle, natomiast nad tym drugim chciałbym jeszcze popracować – mówi Patryk Waśko, napastnik Arkadii Olszyny.

W ubiegłym sezonie spadliście z ligi okręgowej, a teraz prowadzicie w A-klasie ze spokojną przewagą. Nasuwa się pytanie, czy Arkadia to zespół balansujący pomiędzy obiema ligami?

Nie uważam tak. Poziom w lidze okręgowej wyraźnie się różni od tego z A-klasy, jednak nie jest on tak wysoki, gdy porównamy go do rozgrywek IV ligi. Ciężko w jednym zdaniu opisać nasz ostatni sezon w „okręgówce”. Pomimo spadku, często nasza gra nie wyglądała tak źle, jak przedstawiały ją wyniki. Kilka razy zdarzały się sytuacje, że podczas spotkań przeciwnik dosłownie łapał się za głowę, zastanawiając się, dlaczego prezentując taki poziom, zamykamy ligową tabelę. Spadek poruszył każdego, kto jest blisko z klubem, ale każdy mały klub miewa kryzysy. Osobiście najbardziej obawiałem się, że po takim ciosie będzie bardzo ciężko o powrót, ale chłopaki pokazali, że mamy coś jeszcze do udowodnienia. Sądzę nawet, że jesteśmy drużyną, która może powalczyć o wysoką pozycję w lidze okręgowej, jednak aby o nią walczyć, najpierw trzeba się w niej znaleźć (śmiech).

Jesteście silniejsi niż w ubiegłym sezonie?

Abstrahując od różnicy poziomów między ligami, w tym sezonie w końcu nie skarżymy się na absencje. Owszem, wciąż czysto teoretycznie nasz skład nie jest w pełni kompletny, ale w tej rundzie trener Żaba ma nieco większy wybór. A-klasowe zespoły pozwalają nieco więcej na grę, więc robimy swoje i stąd dobre wyniki. Co do naszej głównej siły. Cóż, do niedawna nasza drużyna bazowała głównie na świetnej ofensywie, ale ta jesień pokazała, że rywale mają wyraźne problemy ze sforsowaniem naszej obrony. Zupełnie inaczej konstruuje się akcje wiedząc, że ma się za plecami stabilny blok defensywny wraz z bramkarzem. Dodatkowo jako zawodnicy spędzamy razem sporo czasu poza boiskiem, wielu z nas zna się od najmłodszych lat i myślę, że właśnie świetna atmosfera w drużynie bardzo korzystnie wpływa na morale chłopaków, a co są tym idzie – wyniki.

Z 15 bramkami na koncie jesteś najskuteczniejszym zawodnikiem w lidze. Skąd u ciebie taka łatwość w zdobywaniu bramek?

Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Na tym poziomie rozgrywkowym wiele zależy od formy rywali. W czasie meczu często zdarzają się potyczki, gdzie kluczowe znaczenie ma szybkość i skuteczność. Myślę, że z tym pierwszym jeszcze nie jest tak źle, natomiast nad tym drugim chciałbym jeszcze popracować (śmiech).

Bardziej liczą się dla ciebie bramki, czy dobro drużyny?

Chyba każdy zawodnik-amator wybrałby dobro drużyny, bo zdobyte gole nie dają satysfakcji, kiedy nie masz ich z kim celebrować. Często schodziłem z boiska pokonany, lecz z trafieniem, bądź dubletem na koncie. W żaden sposób nie poprawiało mi to humoru, dlatego najlepszym konsensusem jest zdobywanie bramek dla dobra drużyny.

W swojej przygodzie z piłką reprezentowałeś 3 kluby: Arkadię Olszyny, Dunajec Zakliczyn i Zryw Wielka Wieś. Do którego odczuwasz największy sentyment?

Oczywiście największy sentyment zawsze będę miał do Arkadii, tutaj stawiałem pierwsze kroki w seniorskiej piłce i ta przygoda trwa już szósty sezon. Natomiast Zryw i Dunajec pozwolili mi na zaznajomienie się z futbolem. Dla młodego chłopaka sama perspektywa gry o stawkę była czymś niesamowitym. Pomimo upływu kilku dobrych lat, wciąż pamiętam każdy mecz, w którym wstąpiłem. Bardzo się cieszę, że z wieloma zawodnikami, z którymi miałem przyjemność grać nadal mam kontakt. To pokazuje, że do obu klubów zawsze będę miał duży sentyment.

Nigdy nie zastanawiałeś się, aby spróbować czegoś nowego, czyli gry w innym klubie?

Myślę, że każdemu chodziło coś takiego po głowie. Pewnej zimy miałem propozycję dołączenia do Okocimskiego Brzesko, w którym wówczas występował mój brat. Uznałem, że wiosną pomogę Arkadii w jej pierwszym sezonie w „okręgówce”, a po sezonie wrócimy do tematu. Jednak w tamtym czasie wyjechałem z kraju, więc regularna gra na IV ligowym poziomie byłaby bardzo trudna. Nieco rok później miałem propozycję od wspomnianego wcześniej Dunajca Zakliczyn, ale i tym razem sytuacja Arkadii była bardzo ciężka, więc zdecydowałem się zostać.

W rundzie jesiennej zanotowaliście tylko jedną porażkę. Waszym pogromcą była drużyna Iva Iwkowa i pomimo tego, że klub plasuje się na 3.miejscu w lidze, raczej z uwagi na dużą stratę punktów, nie będzie waszym głównym rywalem w walce o awans…

Porażka zdenerwowała każdego z nas, ale nawet takie mecze budują drużynę. Chyba każdy, kto gra już chwilę w piłkę miewa takie spotkania, w których nic nie wychodzi. Po meczu z Ivą złość była tym większa, że za porażkę mogliśmy winić tylko siebie i nie mieliśmy argumentów, aby nawet zremisować tamto starcie. Na szczęście koncertowo udało nam się wyciągnąć z niej wnioski i jak dotąd mamy serię ośmiu zwycięstw. Co do reszty zespołów, moim zdaniem najgroźniejszym rywalem zostaje Victoria Porąbka Uszewska, która jak dotąd przegrała tylko z nami oraz wówczas świetnie prezentującym się Tymonem.

Spodziewaliście się, że w A-klasie będziecie wyglądać tak dobrze?

Przed rozpoczęciem sezonu nikt nie miał wątpliwości, że cel, jaki sobie obraliśmy to powrót tam, gdzie nasze miejsce. Póki co wszystko idzie zgodnie z planem, ale nie możemy osiąść na laurach, gdyż przed nami jeszcze 12 spotkań, w których bardzo ciężko będzie utrzymać podobną formę. Jeszcze wszystko się może wydarzyć. Co do naszego poziomu – tak jak wspomniałem wcześniej, poza nieco bardziej dyspozycyjną ławką i doświadczeniu zdobytym w „okręgówce”, nasza drużyna nie przeszła jakiejś szczególnej metamorfozy.

Bardziej ucieszy cię awans, czy korona króla strzelców?

W tym sezonie to awans jest priorytetem. Myślę, że w tej kwestii trener Żaba również podziela moje zdanie i indywidualne wyróżnienia schodzą na dalszy plan. Oczywiście nie oznacza to rezygnacji z wyścigu o koronę króla strzelców, ale super byłoby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

W przyszłym sezonie będziesz chciał nadal zakładać koszulkę Arkadii?

Dopóki jedną z moich pasji będzie piłka nożna i okoliczności na to pozwolą, to w przyszłości jeszcze nie raz założę żółto-zieloną koszulkę. Gra w piłkę sprawia mi ogromną przyjemność, a po co rezygnować z czegoś, co daje nam tyle satysfakcji?

Rozmawiał: Sebastian Czapliński

Skomentuj artykuł:
Udostępnij na swoim koncie: