Jarosław Mirek: Skupiamy się na każdym kolejnym meczu

– Nie mamy z góry nakreślonego planu. Będziemy skupiać się na każdym kolejnym ligowym meczu. Po cichu oczywiście liczymy na czołowe miejsca w lidze. Pojawiają się sygnały, że do A-klasy po tym sezonie może awansować nie jedna, a więcej drużyn. Na ocenę naszych szans przyjdzie jednak poczekać do zakończenia rundy jesiennej. To wówczas zobaczymy ile mamy punktów na koncie i jakie piszą się przed nami perspektywy – mówi Jarosław Mirek, prezes Alfy Siedliska.

Skąd pomysł, aby zostać prezesem Alfy Siedliska?

Z mojego pokolenia, czyli ludzi między 40-50 rokiem życia, źródłem pasji do futbolu i do klubu z Siedlisk był Wiesław Samek, nauczyciel wychowania fizycznego w Siedliskach w latach 80’. Był on m.in. sprawcą odbudowy stadionu w 1989 roku. W zasadzie od 1989 roku do 2005 roku działałem w Alfie Siedliska, będąc członkiem zarządu, czy trenerem, tworzyłem kronikę klubu, dzięki czemu powstała publikacja na temat Alfy. Następnie przez kolejne 12 lat nie udzielałem się w żaden sposób w klubie. Dopiero w 2017 roku ponownie rozpocząłem przygodę z Alfą; założyłem stronę internetową, przygotowywałem relacje fotograficzne z meczów ligowych i w miarę możliwości stopniowo myślałem o kolejnych inwestycjach. W 2018 roku przy Alfie Siedliska postanowiłem założyć szkółkę. Dołączył do mnie Grzegorz Bajorek, dzięki któremu szkółka rozrosła się do kilku kategorii wiekowych. W 2020 roku powołany został nowy zarząd, którego jestem częścią i do tej pory razem z kolegami staram się aktywnie działać w Alfie Siedliska.

To funkcja, z której trudno będzie kiedyś zrezygnować? Wyobraża pan sobie życie bez Alfy?

Nie, nie… Podchodzę do tego inaczej. Zaproponowałem swój pomysł na klub, zostałem wybrany do zarządu i staram się w tej kadencji realizować to, co sobie założyłem. Celami były oczywiście zespół seniorów oraz budowa szatni i organizacja szkolenia piłkarskiego dzieci i młodzieży. Do tego dochodzi zapewnienie środków na funkcjonowanie wszystkich drużyn oraz modernizacja wyposażenia klubu. Większość tych celów udało się zrealizować, dzięki wielu osobom, zarówno tym w klubie, którzy mnie wspierają, jak również dzięki wsparciu Burmistrz Tuchowa – Pani Magdalenie Marszałek. Jesteśmy także aktywni w pozyskiwaniu środków zewnętrznych, głównie z Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz PZPN. Jeśli podczas naszej kadencji zostanie jeszcze wybudowana szatnia oraz powstanie oświetlenie i nagłośnienie stadionu, to będzie można uznać, że nie zmarnowaliśmy tych 3 lat. I na ten moment niczego więcej nie planuję. Przyjdzie czas na podsumowanie tych 3 lat i wtedy z wszystkimi członkami stowarzyszenia porozmawiamy, w jakim kierunku Alfa Siedliska powinna się rozwijać. Nie przywiązuję się do swojego stanowiska, są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze. Przez 12 lat nie brałem czynnego udziału w życiu klubu – wtedy więcej czasu poświęcałem żonie i dzieciom. Wtedy też powstały publikacje o Alfie Siedliska, Tuchovii i Unii Tarnów. Nadmiar wolnego czasu mi nie doskwiera. A w szufladzie leży robocza wersja kolejnego tomu książki o Unii Tarnów…

Wspomniał pan o budowie szatni. Nowy budynek klubowy to jedna z największych inwestycji w klubie w ostatnich latach…

Myślę nawet, że nie jedna z największych, tylko największa inwestycja w historii klubu. Cieszę się, że pierwsze kroki w tej sprawie zostały już wykonane i to na 55-lecie istnienia naszego klubu. Przez wiele lat korzystaliśmy barakowozu kolejowego oraz z zaplecza kółka rolniczego. Od wielu lat mamy do dyspozycji szatnię, którą wynajmujemy od prywatnego przedsiębiorcy. Niedawno ogłoszone zostały wyniki III edycji Programu Inwestycji Strategicznych – PGR, który przeznaczony jest dla miejscowości, w których funkcjonowały Państwowe Gospodarstwa Rolne. W ramach programu gmina Tuchów otrzymała dofinansowanie w wysokości blisko 2 mln zł na budowę budynku zaplecza obiektu sportowo-rekreacyjnego w Siedliskach. Dodatkowo gmina na realizację tego zadania pozyskała także dofinansowanie w wysokości 253 tys. zł w ramach Programu Sportowa Polska 2020 realizowanego przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Inwestycja wiązać będzie się z wybudowaniem budynku wolnostojącego, jednokondygnacyjnego, który będzie zawierał podjazd dla osób niepełnosprawnych oraz ogólnodostępne toalety. W budynku zlokalizowane zostaną m.in.: pokój trenerów, szatnie gospodarzy i gości, pralnia z magazynem strojów, czy magazyn sportowy. Oprócz tego w ramach inwestycji planowane jest wybudowanie oświetlenia stadionu w postaci 4 słupów o wysokości 12 m. Będzie to bez wątpienia krok milowy dla naszego klubu.

Jedną z pierwszych zmian w klubie, których pan dokonał, to lifting herbu, do którego doszło kilka lat temu. Kibice nie protestowali, że zmienia się ważny element historii klubu?

Może nie była to pierwsza dokonana zmiana, ale ponieważ w historii klubu pojawiły się dwie znacznie różniące się wersje herbu, to postanowiłem zlecić zaprojektowanie herbu profesjonalnemu grafikowi, który stworzyłby herb, nawiązujący do tradycji, ale także spełniający współczesne wymagania wizualne. Może dlatego, że herb projektował znany grafik Jakub Malicki, to dlatego nie spotkałem się z protestami kibiców, choć być może nie o wszystkim wiem (śmiech). Jakub Malicki przygotował dla nas 3 wersje nowego klubu. Podczas specjalnego, internetowego głosowania, kibice wybrali tę, która najbardziej przypadła im do gustu. Teraz funkcjonuje znak klubu, który umieszczamy zarówno w internecie, jak również na plakatach, czy innych wydawnictwach. Wydaje mi się, że wyszło nam to na dobre. Podobny zabieg zrobił zresztą nasz rywal w Klasie B – KS Radlna.

Wypadałoby zapewne w końcu dołożyć do tego wszystkiego sukces sportowy. Od 14 sezonów gracie nieprzerwanie na boiskach B-klasy. Nie za długo?

Co pewien czas rozmawiamy w klubie o tym, aby w końcu zrobić ten upragniony awans, ale… nie jest to dla nas sprawa najważniejsza. Oczywiście po 14 sezonach można nieco zmęczyć się grą z tymi samymi rywalami, chociaż teraz B-klasa będzie liczniejsza i zagrają w niej ekipy mające za sobą grę w lidze okręgowej, czy w 4.lidze, jak chociażby Ciężkowianka Ciężkowice. Nie da się jednak ukryć, że jako klub staramy się funkcjonować w oparciu o swoich graczy, czyli wychowanków, a także mieszkańców gminy Tuchów. Nie chcemy robić tutaj wielkiej „armii zaciężnej” składającej się z zawodników z innych gmin, którym niejednokrotnie trzeba płacić za grę. Rozwijamy się co prawda powoli, ale systematycznie. Głównym celem jest jednak to, aby mieszkańcy Siedlisk i gminy Tuchów grali w naszym klubie.

Kiedy więc pojawią się pierwsze efekty z prowadzonej u was od kilku lat szkółki piłkarskiej?

Myślę, że pojedyncze przebłyski pojawią się już w tym sezonie. Mamy kilku zawodników, którzy zaczynali grę w piłkę właśnie w naszej szkółce, jak: Arek Maniak, Kuba Adamczyk, Mateusz Majchrowicz, Jasiek Kurczab, Wiktor Adamczyk i Paweł Antoł. To zawodnicy, którzy zaczynali w młodzikach i trampkarzach, a teraz zasilili drużynę seniorów. Na większe efekty będziemy musieli poczekać jeszcze z 5 lat. Nie liczymy jednak na to, że młodzi zawodnicy z naszej szkółki od razu przyczynią się do osiągania przez nasz klub lepszych rezultatów. Wiemy, że wiek trampkarza jest bardzo trudny i w tym okresie życia spora część chłopców zatraca miłość do piłki nożnej i kończą albo znacznie ograniczają przygodę z futbolem. Pozostają ci najbardziej wytrwali i liczymy, że co roku 2-3 młode osoby będą dołączać do zespołu seniorów.

Fakt, że w gminie Tuchów oprócz Alfy Siedliska jeszcze dwa zespoły, czyli Tuchovia i Biała Lubaszowa pomaga, czy przeszkadza w rozwoju klubu?

Trudne pytanie… Wydaje mi się, że liczba trzech zespołów, jak na gminę Tuchów jest idealna. Jeszcze 10 lat temu funkcjonowało tutaj 5 zespołów, bo były drużyny z Karwodrzy i Burzyna. W tym sezonie Tuchovia chciała powołać do życia drugą drużynę i grać nią w B-klasie, jednak zauważono, że do gry w piłkę nie ma już tylu chętnych. To problem nie tylko Tuchowa, ale również innych gmin w powiecie tarnowskim i funkcjonujących w nich drużyn. Myślę, że wraz z Tuchovią i Białą Lubaszowa wzajemnie się uzupełniamy. Tuchovia jest największym klubem w gminie i to tam ciągnie największa liczba graczy, ale nie wszyscy piłkarze mają szansę na grę w V lidze i wtedy mogą kontynuować swoją piłkarską przygodę w Alfie Siedliska, czy Białej Lubaszowa.

Jaka jest zatem przyczyna tego, że kluby z południa powiatu tarnowskiego nie potrafią na dłużej zadomowić się w wyższych ligach?

Ważną rolę odgrywa czynnik ludzki i … pieniądze. Nie mamy zbyt wielu zawodników na rynku i brakuje także dużej, poważnej firmy, która chciałaby zainwestować w lokalną piłkę. Bez pieniędzy sponsora, który zatrudniałby u siebie zawodników i płaciłby im za występy, trudno stworzyć klub, który z powodzeniem występowałby w wyższej lidze, jak np. IV czy III liga. Oprócz Tarnowa, Stróż czy Nowego Sącza nie ma w naszym regionie tradycji, że z piłki nożnej można żyć. Brakuje silnego ośrodka pomiędzy Tarnowem a Stróżami bogatego w infrastrukturę, który byłby liderem, posiadając pełnowymiarowe boisko ze sztuczną nawierzchnią, czy zadaszeniem. Wówczas może wyrobiłaby się mentalność wśród młodych piłkarzy, że warto zainwestować w futbol. Duże zainteresowanie mieszkańców na pewno przyciągnęłoby także sponsorów, którzy mogliby stworzyć tutaj klub na miarę 4., a może nawet 3. ligi. Pytanie tylko, czy tak naprawdę chcemy, aby w małych miastach i gminach powstawały zawodowe kluby, które najczęściej inwestują w zawodników spoza lokalnego środowiska …

Jaki jest cel na ten sezon dla zawodników z Siedlisk?

Nie mamy z góry nakreślonego planu. Będziemy skupiać się na każdym kolejnym ligowym meczu. Po cichu oczywiście liczymy czołowe miejsce w lidze. Pojawiają się sygnały czy spekulacje, że do A-klasy po tym sezonie może awansować nie jedna, a więcej drużyn. Na ocenę naszych szans przyjdzie jednak poczekać do zakończenia rundy jesiennej. To wówczas zobaczymy ile mamy punktów na koncie i jakie piszą się przed nami perspektywy. Trafiło do nas kilku nowych zawodników, jak chociażby: Marcin Wantuch z Tuchovii, Sebastian Socha z Białej Lubaszowa, czy Kamil Włodek z Ciężkowianki, czy Dawid Cetnarowski z KS Ryglice. Z wypożyczenia do LUKS Skrzyszów wrócił Kamil Wojtanowski. Czołówka ligi jest w naszym zasięgu. Poza sportowymi planami chcemy skupić się na kluczowej dla nas inwestycji, tzn. budowie szatni. Nie chciałbym wybiegać zbyt daleko w przyszłość, ale sztuczne boisko typu orlik również w Siedliskach byłoby w pełni wykorzystywane. Wierzę, że przy dalszej dobrej współpracy z władzami gminy Tuchów możemy jeszcze wiele zdziałać.

Rozmawiał: Sebastian Czapliński

Skomentuj artykuł:
Udostępnij na swoim koncie: