Po meczu z Lubaniem Maniowy Wolania Wola Rzędzińska niestety sięgnęła dna. Dzisiaj była kolejna okazja do odbicia, chociaż przeciwnik MKS Trzebinia to wymagający i wyżej notowany przeciwnik. Pomimo tego, gdy już wydawało się, że wreszcie nastąpi pozytywny zwrot, okazało się, że jakieś fatum ciągle wisi nad tym zespołem.
Końcówka meczu i Wolania po rzucie karnym wychodzi na prowadzenie, pomimo, że tak naprawdę to goście sami sobie strzelili tego gola, ale niemal po chwili Trzebinia wyrównuje, by znowu Wolania po kolejnej akcji i pięknej bramce ku uciesze zawodników i kibiców prowadzi 2:1. Gdy już cieszyłem się (chyba nie tylko ja), że gospodarze przełamali ten niefart, goście zdobywają wyrównującą bramkę a to wszystko, aby było ciekawiej działo się już w doliczonym czasie gry. No coś nieprawdopodobnego.
Zawodnicy obu zespołów zafundowali nam niebywałe emocje w ostatnich minutach meczu. Gwoli sprawiedliwości i rzetelności muszę powiedzieć, że ten remis nie jest wcale złym wynikiem dla gospodarzy, bo goście zaprezentowali się z bardzo dobrej strony, prezentując kawałek dobrego futbolu.
Tym razem sędziowanie nie przypadło mi do gustu, ale być może obserwator jest innego zdania. Jak nie można meczu wygrać, to trzeba go zremisować i dotyczy to chyba obu zespołów. Gratulacje dla zespołów za ciekawe widowisko ze zdecydowanym naciskiem na jego końcówkę.